Telefon skradziony w Luksemburgu
Pokrzywdzony w żoliborskim komisariacie złożył zawiadomienie o kradzieży telefonu, która miał miejsce w Luksemburgu, tuż przy niemieckiej granicy. Niespójne zeznania mężczyzny wzmogły czujność kryminalnych. Szybko okazało się, że jest to fałszywe zawiadomienie i Sławomir R. z pokrzywdzonego stał się podejrzanym. Teraz mężczyzna odpowie za składanie fałszywych zeznań oraz złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie.
Do komendy na warszawskim Żoliborzu zgłosił się mężczyzna, który oświadczył, że chce zgłosić kradzież telefonu komórkowego o wartości 1 000 złotych. Rzekoma kradzież miała mieć miejsce tuż po Nowym Roku, na terenie Luksemburga, przy granicy z Niemcami. Podczas składania zeznań Sławomir R. był bardzo zdenerwowany. Sprawiał wrażenie, jakby chciał coś ukryć. To wzbudziło podejrzenia policjanta przyjmującego zgłoszenie. Przeczucie mówiło mu, że mężczyzna nie zeznaje zgodnie z prawdą. Swoimi spostrzeżeniami funkcjonariusz przyjmujący zawiadomienie natychmiast podzielił się z kryminalnymi.
Policjanci z Żoliborza, nad tą sprawą pracowali tylko kilka dni. Z każdą chwilą mieli pewność, że jest to fikcyjne zgłoszenie. Dalsze zeznania zamieniły się w przesłuchania podejrzanego. Funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna ubezpieczył swój telefon na kwotę 2 000 złotych. Na policji zgłosił kradzież po to, aby uzyskać odpowiednie zaświadczenie o kradzieży, które przedstawiłby ubezpieczycielowi.
Wkrótce Sławomir R. za popełnione przestępstwo stanie przed sądem. Policjanci już przedstawili mu zarzuty za składanie fałszywych zeznań oraz złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie.
(eb)