Na 3 miesiące do aresztu za podpalenie komórki i elewacji
Na wniosek bielańskich policjantów i prokuratora, żoliborski sąd zastosował tymczasowy areszt wobec 28-latka. Mężczyzna został zatrzymany przez dzielnicowych kilka godzin po podpaleniu. Podejrzany spowodował straty sięgające około 220 tysięcy złotych. W prokuraturze usłyszał 2 zarzuty za sprowadzenie niebezpieczeństwa w postaci pożarów, które zagrażają życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Mężczyźnie grozi kara do 10 lat więzienia.
Pierwsze podpalenie miało miejsce w bloku przy ulicy Broniewskiego. Nieznany sprawca podpalił komórkę lokatorską. W wyniku pożaru zostały nadpalone rzeczy znajdujące się w środku oraz instalacja wodno-kanalizacyjna, domofonowa oraz elektryczna. Właściciel komórki i administracja bloku wycenili straty na kwotę 20 000 złotych. Kilka dni po pożarze właściciel wystawił przed blok nadpalone rzeczy. Jak się okazało, ten sam sprawca postanowił dokończyć swoje dzieło i podpalił po raz kolejny te rzeczy, które stały na zewnątrz. Tym razem straty okazały się znacznie poważniejsze, bo od podpalonych rzeczy zajęła się elewacja budynku. Zawiadomienie o przestępstwie wpłynęło do bielańskiej komendy.
Sprawą od razu zajęli się dzielnicowi. Funkcjonariusze, którzy mają doskonałe rozpoznanie swojego rejonu, bardzo szybko ustalili kim jest podpalacz. Jeszcze tego samego dnia 28-latek został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie.
Podczas wyjaśniania okoliczności zdarzenia wyszło na jaw, że w trakcie pożaru został wyłączony prąd. W tym czasie w jednym z mieszkań przebywała osoba podłączona do respiratora. Dzięki pomocy strażaków nie doszło do tragedii.
28-latek w żoliborskiej prokuraturze usłyszał dwa zarzuty. Mężczyzna odpowie za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa w postaci pożarów, które zagrażały życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Podpalacz spowodował straty o łącznej wartości 220 000 złotych. Sąd zastosował wobec 28-latka tymczasowy areszt na okres 3 miesięcy. Teraz mężczyźnie grozi kara do 10 lat więzienia.
podinsp. Elwira Kozłowska/bś